Czekamy na cud. Cudem będzie zatwierdzenie Uchwały Rady Miejskiej w Dąbrowie Górniczej : UCHWAŁA NR XXXVII/769/2018 RADY MIEJSKIEJ W DĄBROWIE GÓRNICZEJ z dnia 28 lutego 2018 r. w sprawie uchylenia uchwały Nr XXVII/426/08 Rady Miejskiej w Dąbrowie Górniczej z dnia 28 maja 2008 r. w sprawie ustalenia wysokości stawki procentowej opłaty adiacenckiej z tytułu wzrostu wartości nieruchomości, który nastąpił w wyniku wybudowania urządzeń infrastruktury technicznej. Tak, Uchwała ma już nr i jest ogłoszona pobierz Uchwała 28 luty 2008 .
Niezależnie od brzydkiego zachowania Prezydenta Miasta, który po złożeniu przez nas daleko idącego projektu unieważniającego opłatę adiacencką wniósł swój projekt nie dopuszczając do procedowania naszego. Panie Prezydencie. Źle Pan myśli. Nam zależy na rozwiązaniu problemów mieszkańców a nie na promowaniu się na ich trudnej sytuacji. Trzeba było dopracować uchwałę, żeby teraz nie liczyć na cud. Będę pierwszy, który będzie gratulował, jeżeli Wojewoda Śląski nie unieważni kontrowersyjnej uchwały.
Opłata adiacencka to bardzo trudny temat. I pod względem prawnym idącego nie ze względu na emocje, które wzbudza. Dlatego należy podchodzić do niej szczególnie ostrożnie. Nie można grać na nadziejach mieszkańców.
Na nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej w Dąbrowie Górniczej w dniu 28 lutego 2018 roku przyjęto jednogłośnie zgłoszoną przez Prezydenta Zbigniewa Podrazę Uchwałę likwidującą opłatę adiacencką! Sukces to czy nadzieja? Czas pokaże, po uchwała musi jeszcze poczekać, czy sprzeciwu nie zgłosi nadzór prawny Wojewody Śląskiego. Trzeba jasno powiedzieć, że do czasu uprawomocnienia się przyjętej w dniu 28 lutego Uchwały Rady Miejskiej nie ma podstaw prawnych do wstrzymania postępowań naliczania opłaty, do prowadzenia postępowań i rezygnacji ze spraw sądowych.
Co jednak spowodowało, że Prezydent Miasta zmienił w ciągu dwóch tygodni tak radykalnie zdanie? Przecież przez 10 lat mówił zupełnie co innego.
Czy nastąpiło to wskutek emocjonującego spotkania w dniu 24 stycznia br. w Strzemieszycach Wielkich. Krytyki pod adresem prezydenta Miasta nie zabrakło, zaś sam zainteresowany wykrętnie się tłumaczył jakoby to prawo zmuszało go do pobierania opłat., zapominając przy tym, że to On i jego środowisko polityczne ponoszą pełną odpowiedzialność za wprowadzenie tak drakońskich opłat.
Może miał wpływ program TVP1 Obserwator pokazujący władze miasta z bardzo złej strony?
Może również miało wpływ złożenie przez trójkę radnych (K.Zagajska, G.Jaszczura i J.Reszke) w dniu 20 lutego 2018 roku projektu uchwały w sprawie unieważnienia opłaty adiacenckiej spowodowało zmianę stosunku urzędu do opłaty, czego właśnie przejawem było szybkie złożenie własnego projektu uchwały i zorganizowanie sesji Rady Miejskiej w trybie nadzwyczajnym. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie błędy prawne, jakie ma przyjęta uchwała. Uwagę na nie zwrócił zresztą prawnik Urzędu Miejskiego. Błędy są wyraźne dla każdego. Dotyczą one:
Braku w przyjętej uchwale odniesienia do uchwały NR X/221/2015 Rady Miejskiej w Dąbrowie Górniczej z dnia 9 września 2015 r. w sprawie zmiany uchwały Nr XXVII/426/08 z dnia 28 maja 2008 r. w sprawie ustalenia wysokości stawki procentowej opłaty adiacenckiej z tytułu wzrostu wartości nieruchomości, który nastąpił w wyniku wybudowania urządzeń infrastruktury technicznej. Nie można uchylać jednej uchwały bez uchylenia uchwały ją zmieniającej, bo powoduje to utrzymanie w obrocie prawnym uchwały nie mającej odniesienia w uchylonej uchwale.
(Z porównania tych dwóch ostatnich przepisów (art. 146 ust. 2 zd. 2 i art. 145 ust. 1) wedle reguł wykładni systemowej wynika, że gminy mają obowiązek ustalenia stawki procentowej opłaty adiacenckiej. Natomiast dopiero jej wymiar w sprawie indywidualnej został pozostawiony uznaniu organu administracyjnego. To wszystko prowadzi do wniosku, że ustalenie stawki procentowej opłaty adiacenckiej w wysokości 0% stanowi rezygnację ze źródła dochodów gminy określonego w ustawie i jest zatem obejściem przepisów konstytucyjnych i ustawy o gospodarce nieruchomościami. W tym stanie rzeczy należy stwierdzić, że uchwała nr […] Rady Gminy w P. z […] czerwca 2002 r. w sprawie stawki procentowej opłaty adiacenckiej z tytułu wzrostu wartości nieruchomości w wyniku wybudowania kanalizacji na terenie P. i B. została wydana z naruszeniem przepisu art. 146 ust. 2 ustawy z 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami.) Nie można więc uchylać uchwały likwidując stawkę opłaty.
Uchylenia uchwały wstecz. Tutaj sprawa jest dyskusyjna, ale niekorzystne jest bardzo słabe uzasadnienie konieczności i możliwości skorzystania z zasady retroaktywności prawa.
Zgodnie z art. 4 ust. 1 Ustawy o ogłaszaniu aktów normatywnych i niektórych innych aktów prawnych z dnia 20 lipca 2000 roku (tekst jedn. Dz.U. z 2017 r. poz. 1523), akty normatywne, zawierające przepisy powszechnie obowiązujące, ogłaszane w dziennikach urzędowych wchodzą w życie po upływie czternastu dni od dnia ich ogłoszenia, chyba że dany akt normatywny określi termin dłuższy, a art. 5 ustawy stanowi, że przepisy art. 4 nie wyłączają możliwości nadania aktowi normatywnemu wstecznej mocy obowiązującej, jeżeli zasady demokratycznego państwa prawnego nie stoją temu na przeszkodzie. W projekcie grupy radnych również powołujemy się na przypadki retroaktywności prawa, ale w uchwale przyjętej jest za słabo uzasadniona przyczyna, dlaczego prawo ma działać wstecz. Wymaga zastanowienia, co jest lepsze: unieważnienie, uchylenie czy zmiana uchwały. W wyroku z dnia 25 września 2000 r., K 26/99 (OTK 2000, nr 6, poz. 186), Trybunał Konstytucyjny uznał, że działanie prawa wstecz nie oznacza naruszenia art. 2 Konstytucji RP, o ile tak wprowadzone przepisy polepszają sytuację prawną niektórych adresatów danej normy prawnej i zarazem nie pogarszają sytuacji prawnej pozostałych jej adresatów. Oceniając przypadki zastosowania art. 5 u.o.a.n. nie można pomiąć tego, że merytoryczne przesłanki wprowadzenia danego aktu ze wsteczną mocą obowiązującą wynikają z przepisów Konstytucji RP, w szczególności z art. 2, art. 7, art. 42 ust. 1 i art. 88 ust. 1. W konsekwencji uwzględnienia dyrektywy wykładni systemowej w postaci zasady wykładni ustaw w zgodzie z konstytucją, należy przyjąć, że każdy przypadek ustanowienia normy prawnej z mocą wstecznego działania musi zostać wnikliwie rozpatrzony w świetle zasady demokratycznego państwa prawnego oraz ochrony, którą Konstytucja RP rozpościera nad podmiotami prawa. Z wzajemnego stosunku art. 4 ust. 1 i art. 5 ustawy wynika jednak, że zakaz z art. 4 ust. 1 nie ma charakteru bezwzględnego i w sytuacjach nadzwyczajnych można od niego odstąpić, stosując przy nadawaniu wstecznej mocy wspomniany art. 5. Jednak warunkiem koniecznym dla zastosowania tego uregulowania jest to, aby taka operacja nie sprzeciwiała się zasadom demokratycznego państwa prawnego. Przy tym wprowadzany akt ma polepszać sytuację prawną niektórych adresatów danej normy i nie pogarszać sytuacji prawnej pozostałych adresatów (wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 25 września 2000 r. (sygn. akt K 26/99, OTK 2000, nr 6, poz. 186). Z orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego wynika dopuszczalność wprowadzania w życie przepisów z mocą wsteczną. Ale wynika też wyjątkowość i kontrowersyjność zezwolenia ustawodawcy na retroaktywne działanie prawa. Chodzi o pojemność i niedookreślenie pojęć będących warunkami uprawniającymi do takiego działania, tj. zwrot „demokratyczne państwo prawne” oraz sformułowanie „zasady demokratycznego państwa prawnego nie stoją temu na przeszkodzie”. Jeżeli więc rada gminy zamierza wprowadzić uchwałę w sprawie zmiany uchwały podatkowej z mocą wsteczną (obniżenie niektórych stawek) i nie naruszy ona sfery wolności i uprawnień wszystkich podmiotów prawa (podatników tego podatku), a przy tym rada gminy uzasadni pisemnie potrzebę wydania takiej uchwały – to działanie rady gminy będzie można uznać za prawnie dozwolone i skuteczne. Takie stanowisko znajduje uzasadnienie w wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego z 26 lutego 2015 r., sygn. akt II FSK 155/13, który wskazał, że: „zakaz ustanawiania retroaktywnego prawa nie ma charakteru bezwzględnego, absolutnego i w sytuacjach nadzwyczajnych ustawodawca może od niego odstąpić”.
Przepis art. 2 Konstytucji, formułujący zasadę demokratycznego państwa prawnego, nie poprzestaje na określeniu, że RP jest takim państwem, stwierdza dodatkowo bowiem, że państwo ma „urzeczywistniać zasady sprawiedliwości społecznej”. Takie brzmienie omawianego przepisu nawiązuje do koncepcji państwa opiekuńczego, które w swoich zadaniach musi uwzględniać element socjalny – państwo dba o obywateli, którzy nie są zdani sami na siebie. Zasada ta stanowi także, że w przypadku wątpliwości interpretacyjnych, wybrać należy taką interpretację, która najbardziej realizuje postulat sprawiedliwości społecznej.
Zastanawiam się czy większych szans na przyjęcie przez Wojewodę Śląskiego nie miałaby uchwała o zmienionej treści, w której zawarto by zapis, że „”W Uchwale Rady Miejskiej w Dąbrowie Górniczej NR X/221/2015 z dnia 9 września 2015 r. w sprawie zmiany uchwały Nr XXVII/426/08 z dnia 28 maja 2008 r. w sprawie ustalenia wysokości stawki procentowej opłaty adiacenckiej z tytułu wzrostu wartości nieruchomości, który nastąpił w wyniku wybudowania urządzeń infrastruktury tekst zmiany wprowadzonej wprowadzić stawkę procentową opłaty adiacenckiej w wysokości 1% różnicy między wartością, jaką nieruchomość miała przed wybudowaniem urządzeń infrastruktury technicznej, a wartością jaką nieruchomość ma po ich wybudowaniu” oraz , że zmiana obowiązuje od np. dnia 1 stycznia 2010 roku.
Uzasadnienie powinno się również rozszerzyć o udowodnienie interesu publicznego, który jest naruszony poprzez:
-naruszenie zasad sprawiedliwości społecznej poprzez stosowanie różnych stawek opłaty
-inne warunki i cel wprowadzenia opłaty w 2008 roku i warunki obecne
-dużą ilość osób pokrzywdzonych na skutek złej realizacji inwestycji
-naruszenie zasad sprawiedliwości społecznej poprzez skrzywdzenie rodzin osiadłych od kilku pokoleń na tej samej nieruchomości
– duże inwestycje miejskie w infrastrukturę na wielkich osiedlach mieszkaniowych nie wymuszające opłat od mieszkańców
-spadek wartości na skutek degradacji środowiska, który nie jest rekompensowany.
Przy innym podejściu mogliśmy to dopracować.
Sytuacja właściwie jest kuriozalna. Radni otrzymali przed sesją w piątek projekt uchwały z opinią Radcy Prawnego urzędu, która podważa tę uchwałę pod względem prawnym. Prezydent nie usunął błędów, co może spowodować unieważnienie uchwały przez nadzór prawny Wojewody Śląskiego. Jak w tej sytuacji oceniać intencje wnioskodawcy, który przedkłada projekt Uchwały z wadami prawnymi mając świadomość, że ta Uchwała po przyjęciu przez Radę może być unieważniona przez Wojewodę? Te działania rozmijają się całkowicie z deklaracjami Prezydenta Miasta , który już teraz deklaruje, że będzie walczył do końca, czyli w sądzie? Po ewentualnym unieważnieniu uchwały i skierowaniu odwołania do sądu sprawa opłaty adiacenckiej w Dąbrowie Górniczej nie tylko nie zostanie rozwiązana, ale Prezydent zablokuje jej rozwiązanie na lata. I będzie podawał, że winny jest Wojewoda Śląski, który najlepszą uchwałę unieważnił, a Prezydent chciał tak dobrze. Czy miastem rządzą obecnie specjaliści od PR?
Ze względu na błędy Wojewoda i to nie dlatego, że jest z PiS-u, ale każdy Wojewoda z każdej opcji politycznej, nawet z SLD, musi unieważnić Uchwałę niezgodną z prawem. Dlatego równie ważna, kto wie, czy nie ważniejsza, będzie sesja na której będzie podejmowana Uchwała w sprawie skierowania odwołania do sądu administracyjnego. I już dzisiaj zachęcam do udziału w tej sesji.
Prezydent Zbigniew Podraza w swoim orędziu do mieszkańców napisał: Dlatego, by zakończyć grę, w której radni opozycyjni i część posłów będą nadal, pod pretekstem troski o mieszkańców objętych opłatą od wzrostu wartości nieruchomości, zmuszać mnie do działań niezgodnych z prawem, zdecydowałem się przedłożyć Radzie Miejskiej w Dąbrowie Górniczej zapisy skuteczne, które rozwiążą problem definitywnie.
Czy kilkanaście wystąpień do różnych organów państwowych było działaniem politycznym? Niestety odpowiedź wszystkich instytucji jest jedna. To problem Dąbrowy Górniczej który stworzyły sobie i mieszkańcom władze samorządowe i na podstawie aktualnych przepisów są w stanie go same rozwiązać. Jak widać nie chcą lub nie potrafią. Dlaczego Prezydent działania radnych i posłów nazywa działaniami zmuszającymi do działań niezgodnych z prawem. Prezydent działa, jak deklaruje, zgodnie z prawem, ale czy zgodnie z etyką. Po złożeniu projektu uchwały przez grupę radnych Prezydent złożył ekspresowo swój projekt i zablokował rozpatrywanie projektu grupy radnych. Nie pozwolił na zmianę porządku obrad i dopuszczenie drugiego projektu do głosowania. Czy to jest uczciwe?
W którym miejscu posłowie i radni chcą zmusić Prezydenta do łamania prawa? Czy wskazania zawarte w analizie Biura Analiz Sejmowych są działaniami wzywającymi do postępowania niezgodnego z prawem? Czy jest gmina, Prezydent, Burmistrz czy Wójt, którzy ponieśli jakiekolwiek konsekwencje wynikające z odstąpienia od naliczania opłaty adiacenckiej?
Wszyscy mają nadzieję, że Wojewoda Śląski mimo braków prawnych nie unieważni uchwały, ale w przypadku jej unieważnienia liczę, że dojdzie do szukania nowych rozwiązań na bazie współpracy a nie arogancji. Mamy wspólny obowiązek służenia mieszkańcom i cele też muszą być wspólne.
Potrzebny jest kompromis a nie wzajemne pretensje i zarzuty.
Opłata adiacencka to nie jest problem indywidualny mieszkańców lecz jest to poważny problem społeczny. I w jego rozwiązaniu chcą brać udział różne środowiska. Prezydent walkę o uchylenie złych przepisów, które sam wprowadził nazywa grą polityczną. To niestety , ale Prezydent prowadzi grę. Bo jak nazwać w tej sytuacji złożenie projektu Uchwały z ewidentnymi wadami prawnymi? Czy Prezydent chce w ten sposób wymusić na Wojewodzie Śląskim unieważnienie uchwały? To wygodny scenariusz. Udawać, że chce się rozwiązać problem i znaleźć winnego, który nie chce zatwierdzić uchwały podjętej z ewidentnymi wadami prawnymi. Do tego Prezydent zapowiada walkę do upadłego, łącznie z pozwem sądowym, w obronie swojej wadliwej Uchwały. Zarzucając nam wykorzystywanie opłaty adiacenckiej do celów politycznych Prezydent być może chce prowadzić swoją kampanię wyborczą w oparciu o atak na PiS. Bo wojewoda jest z PiS-u i to on będzie winny a nie błędy w Uchwale. To może jest wygodne i zgodne z linią polityczną obozu obecnej władzy, ale to zła droga.
Głosowałem za Uchwałą, bo chcę , żeby Pan Prezydent podjął działania do których się zobowiązał.
Tak jak napisał w swoim wystąpieniu: Jeśli prezydencki projekt uchwały zostanie przyjęty przez radę miejską i utrzymany w mocy przez instytucje nadzoru, zostaną wstrzymane i umorzone wszelkie postępowania w sprawie naliczania i poboru opłat adiacenckich w Dąbrowie Górniczej. Ci zaś, którzy opłaty już dokonali, będą mogli spodziewać się unieważnienia wydanych decyzji i zwrotu wpłaconych pieniędzy.
Jednak do wielu działań, które można podjąć już teraz, niepotrzebna jest Uchwała. Wystarczą obecne przepisy i zwykła uczciwość. I dobre chęci.
Na takie decyzje czekają mieszkańcy, którym błędnie opracowano operaty szacunkowe, którzy ponieśli poważne straty materialne, dla których urząd nie jest w stanie określić terminu zakończenia budowy. To są sprawy indywidualne, ale problem dotyczy wielu rodzin.
Na sesji w dniu 28 lutego 2018 roku stracono szanse na wspólne działanie. Prezydencki projekt został przedstawiony jako najlepszy. Projektu grupy radnych nie omawiano, chociaż były zgłoszone wcześniej i nawet radca prawny wniósł do nich mniej zastrzeżeń. Liczę jednak, że w przypadku unieważnienia uchwały przez Wojewodę Śląskiego dojdzie do wspólnego działania i do wyboru najlepszego projektu, który będzie miał szanse na przyjęcie.
Trzeba wspomnieć też o skandalicznym prowadzeniu sesji przez Przewodniczącą Rady Miejskiej. Niedopuszczanie do zabierania głosu przez opozycję, przerywanie dyskusji bez przegłosowania wniosku formalnego oznacza naruszenie Statutu Miasta. Nie skierowano również projektu do Komisji Prawno-Organizacyjnej. To też pokazuje jak ciężko być w opozycji w mieście rządzonym w sposób bezwzględny na podstawie demokratycznego wyboru. Przy braku współpracy i braku możliwości demokratycznej dyskusji na sesjach Rady Miejskiej pozostaje czekanie na cud.